– Łaaaaaa, dzień dobry prawusku.
– Zieeeeeew… Cześć lewa, jak się spało?
– Bardzo… zieeeeew… krótko. Co to się stało, że tak krótko śpimy ostatnio?
– Nie wiem prawuńku, ale bardzo się cieszę, że nas oblekła na noc w skarpeciochy.
– Tak, tak, nadchodzą ciężkie czasy dla stóp.. Całymi dniami w ciężkich buciorach, a jak zabiera nas na dwór, to i tak marzniemy.. Czy ona mogłaby choć raz dać nam jakieś wygodne i ciepłe buty na zimę?
– Ajajajaj!
– Ała! Co ona tak nami zarzuca?
– Rany boskie! Czy ty widzisz jej twarz!? Co się dzieje?!
– Co się dzieje, co się dzieje… Myślisz, że tylko my śpimy krótko?
– Oczy zapuchnięte, włosy potargane, znowu jakieś krosty..
– No krosty, krosty. Odstawiła hormony, to i są krosty. Ale słyszałaś co powiedziała kosmetyczka? To przej-ścio-we.
– A ta mina? Co to za mina?!
– Ale się czepiasz! Nic dziwnego, że marudom mówią, że wstały lewą nogą.
– Stopy! Ja sobie wypraszam! To, że mi końcówka marudzi, to nie znaczy, że cała noga jest wredna!
– Dobra, dobra, weź się nogo zajmij regeneracją kolana i się nie wtrącaj.
– No to co my tam..? A, mina. No nie wiem co to za mina! Trzeba mózg spytać.
– Móóóózg! Mózguniu!
– Halo, halo! Stopy do mózgu!
– Móózgieeeczkuuu!
– Ty, chyba jeszcze śpi…
– Czego się wydzieracie?? Jest 8 rano!
– Przypominam, że to na nas opiera się ciężar całego ciała, więc może trochę szacunku!
– Taaaak? Gdyby nie ja i mój kolanowy prawuniek, to stopy byłyby bezużyteczne! Więc przestańcie się wydzierać i dajcie się całemu ciału obudzić w spokoju!
– Jeeezu, co te kolano takie podkurwione..?
– No co ty, nie wiesz? Odkąd chodzimy na siłownię, to kolana mają przesrane – wiecznie jakieś zapalenia, ona się na te kolana obraża, katuje je dalej.. I kolana czują się zaniedbane, niekochane, lepiej zostawmy je w spokoju…
– To stąd ta jej mina? Obrażona jest na kolana?
– Nie wiem! Raczej nie.. Oni się nie dogadują już parę miesięcy, ale nigdy wcześniej nie wyglądała tak okropnie! Musimy mózgieczka zaspańca zapytać.
– No tak, tylko jest za daleko, żeby nas usłyszeć.
– Może zaczniemy boleć? Wtedy na nas zwróci uwagę.
– Nie… Wyśle zwiadowców, będziemy musiały się gęsto tłumaczyć, lepiej nie ryzykować.
– Wiem! Spróbujmy przez centralę.
– Doskonale! Halo pępek, halo pępek, tu stopy, musimy skontaktować się z mózgiem, bardzo pilne.
– Pip pip pip pip… centrum komunikacji aktualnie niedomaga, uprzejmie prosimy o kontakt dopiero po zjedzeniu śniadania. W sytuacjach kryzysowych, i tylko w sytuacjach kryzysowych, proszę zacząć boleć. Jednocześnie, związku z nadużywaniem bezsensownych boleści informujemy, że każde takie nadużycie będzie surowo karane przez wysłanników układu odpornościowego.
– No to koniec. Nigdy się nie dowiemy.
– No… Strasznie jestem ciekawa! Może zaryzykujemy?
– Zwariowałaś?! Pamiętasz co się stało z tarczycą??? Chciała w tajemnicy rozprawić się z metabolizmem i co jej zrobili?!
– No, biedna tarczyczka, została jej tylko połowa.. Pamiętam jaki mieliśmy wszyscy kryzys..
– Pół roku dochodziliśmy wszyscy do siebie!
– Dobra, dobra. No to co robimy?
– Czekaj, czekaj, widzisz co ona tam trzyma?
– Nie, laptop mi zasłania, co tam trzyma?
– Zaswędź to zobaczysz jak cię podsunie do.. O! Zobacz kto idzie!
– Czarnuszek sierściuszek!
– Hihihihihi dzień dobry!
– Hahaha! Buzi, buzi!
– O o o! Wiiiidzę! Yerbę trzyma! Czyli mózg się obudzi już niedługo!
– Dokładnie. Musimy tylko troszkę zaczekać i wszystko będzie jasne.
– No dobrze, to co będziemy robić zanim yerba zacznie działać?
– Może ustalmy kolor lakieru na paznokcie, który na niej wymusimy, malowanie się zbliża wielkimi krokami.
– Co tu ustalać?! Czerwony!
– Co czerwony? Wiecznie tylko czerwony i czerwony! Mam dosyć!
– Jak wiecznie! A w wakacje to co było? Pamiętasz jak jej luby się śmiał z tego koralowego?? Co? Pamiętasz jaką wymyślił nazwę dla tego twojego koloru???
– Tak, pamiętam.. „Kaśkaczyciępojebało”… Bo on się nie zna w ogóle, ignorant!
– Ignorant, nie ingorant, ale jak nam zimno w nocy, to się w jego plecy wklejamy, musimy utrzymywać z nim dobre stosunki.
– Od stosunków to nie są stopy!
– Lewusku, ja cię bardzo proszę, ty się uspokój.
– I tak pewnie nie będzie miała czasu nas pomalować…
– Ech.. co racja, to racja. Pamiętasz kiedy nas ostatnio moczyła w kąpieli solnej?
– Nie…
– Ja też nie…
– O! Zobacz, zobacz, zobacz! Widzisz jej oczy? Mózg się budzi!!!
-Zieeeeeeeeeeeeeeew. Dzieeeeeeń dobry ciałko! Jak się dziś miewamy?
– Mózguniu, jeść!
– Mózgieczku, musimy pogadać o ilości krwinek!
– Panie mózgu, proszę doprowadzić hormony do porządku! Oszaleć można w tym chaosie!
– Mózguniuniu, potrzebne paliwo. Prosimy o pełną moblizację w kwestii zdobycia pożywienia.
– Móóóóózg! Móóóóózg! Tu stopy, chcemy pogadać! Móóóóóóóózg! Niech to cholera! Szalg by trafił, dlaczego my jesteśmy na drugim końcu ciała! Nigdy nas nie słyszy!!!!
– Lewusku, wiem! Trzeba przekonać wszystkich do pójścia na jogę – wtedy będziemy przy samych uszach i będziemy gadać z mózgiem goooodzinami, wszystko mu opowiemy!